Pędzę do Was z nowym, pośpiesznie napisanym artykułem, który jest moim pączkowym manifestem! Niczym indyk z kąpieli wyskoczył z kalendarza tłusty czwartek. Moim zdaniem nikomu niepotrzebne „święto” pozwalające bezkarnie się objadać (żeby nie napisać gorzej) pączkami, faworkami i innymi słodkościami. Od samego rana jestem nagabywana i wręcz na siłę wpycha mi się pączka i inny cukier do gardła. Znajomi zachęcają: „Dalej Kasia, to tylko jeden pączek, przecież dzisiaj jest tłusty czwartek”. No i?
Konkurs: kto zje najwięcej pączków
Mój wall zalany jest konkursami i prześciganiem się w jedzeniu cukru. Spoko! Macie ochotę, jedzcie co chcecie, ale nie zaśmiecajcie mi życia Waszym cukrem! Proszę Was nie piszcie jutro ze łzami w oczach, że jesteście grube, bo PRZECIEŻ BYŁ TŁUSTY CZWARTEK! Albo, że NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ BO BYŁY DOBRE PĄCZKI W PRACY lub, że TŁUUUUUSTY czwartek, nic Wam nie mówi, he?
O co właściwie chodzi z tym tłustym czwartkiem?
Tłusty czwartek to ostatni czwartek przed środą popielcową, która rozpoczyna wielki post. TAAAAK post! Czyli rozumiem, że od środy pościsz? Jak Was znam to nic bardziej mylnego! Wykorzystujecie tradycje do zbudowania na jej kanwie konsumenckiego święta, w którym chodzi o nabijanie forsą portfeli. Kolejki przed piekarniami piętrzą się, ekspedientki nie nastarczają pakować tego cukru i to jeszcze w imię czego? Niczego! Pewnie na palcach jednej ręki można policzyć poszczących, dla których tłusty czwartek może mieć rzeczywiście sens.
1 Pączek = 1h na siłowni
Teraz posypie się grom hejtu: „Kaśka, Ty też na pewno zjadłaś pączka, albo jesz słodycze, nie udawaj świętej”. Oczywiście zdarza mi się jeść „coś słodkiego”, ale są to rzeczy, które sama przygotuje, bez cukru i kalorycznie zbilansowane. Wkurzam się, bo dostaje mnóstwo wiadomości od Was, gdzie piszecie, że nie wiecie jak schudnąć, nie wiecie jak się zmotywować, ale jak pojawia się tłusty czwartek na horyzoncie to tracicie hamulce i jecie 6 pączków, pół kilo faworków i 3 serniki.
Tłusty czwartek a równowaga
Złotym środkiem w tej kuriozalnej sytuacji jest zachowanie równowagi. Jeżeli masz ochotę zjeść 12 pączków, bardzo proszę. Jedz, niech Ci pójdzie na zdrowie, ale zastanów się czy to nie jest pretekst do objadania. Zastanów się czy rzeczywiście masz ochotę na przysłownego pączka, czy może zostałaś zmanipulowana przez media, a tak naprawdę nie masz ochoty się objeść po korek.
Podsycanie nastrojów w Internecie w związku z tłustym czwartkiem
W tym roku dokładnie się przyjrzałam nagonce w Internecie odnośnie Tłustego czwartku. Wydarzenia, artykuły pojawiały się już miesiąc wcześniej podsycając nastroje i tworząc wokół niego atmosferę wyczekiwania. Oferta pączkowa jest tak bogata od wegański, bezglutenowych, różanych, morelowych, słono-karmelowych po pączki z mięsem mielonym i pączki spaghetti dla miłośników słonych przekąsek. Osobiście nie rozumiem tego szału, ale jak to mówią: „każdy w życiu ma karnawał, gdy przyjdzie czas”.
Wasza Kasia
Komentarze w “Pączkomania czyli jak uświadomić ludziom że dobre pączki to kalorie”
Zgadzam się z Tobą! To mega dziwne, że ludzie stoją w kolejkach po pączki! Coś jest mocno nie tak!
Asia Ka
Omijam to świństwo szerokim łukiem. Ale wiesz co najbardziej wkurza? Porąbana ideologia, rodem z pijackich imprez. Przecież jeden pączek nie zaszkodzi. Zjedz z nami. Napij się, ze mną nie wypijesz? Przymuszanie kogoś tylko po to, by usprawiedliwić siebie. Mam 60 lat, ważę 80 kg przy 176 cm. Chudłem ze 100 kg w półtora roku, nie ma żadnego jojo. Moja żona, młodsza ode mnie ma 50 kg. Jemy to, co lubimy. Ale tylko zdrowe. Kiedy żona wraca z pracy (ma raczej kobiecy zawód) często mówi jak wyglądają jej rówieśnice. I jak próbują się rozgrzeszać z kilogramów. Opowiadają o dietach, tabletkach, zielonej kawie, slimherbatce. Ale jak siadają do śniadania, wybacz, żrą bekon i ciasto. Popijają colą, słodzą kawę. Hipokryzja? Pozdrawiam Jerzy z Inn.Media.Pl
Jerzy Wilman