Jeśli odchudzamy się przez długi czas i ciągle nie mamy efektów, być może jest coś z nami nie tak. A konkretniej z naszą głową. Istnieje coś takiego jak permareksja. Jest to uzależnienie od liczenia kalorii i bycia na diecie. Czy ty też na to chorujesz?
Oczywiście samo bycie na diecie nie jest niczym złym. Przecież po to są diety odchudzające, żeby na nich chudnąć. Problem zaczyna się wówczas, gdy osoba nie myśli o niczym innym oprócz bycia na diecie. Całe jej życie skupione jest wokół diety i jedzenia. Taka osoba nie robi nic innego oprócz zastanawiania się nad tym co dzisiaj zje i ile będzie to miało kalorii. Skrupulatnie trzyma się jakiejś diety pomimo braku efektów. Następnie rezygnuje z niedziałającej diety i wybiera inną, również ponosząc na niej klęskę.
Warto przy tym zauważyć, że taka osoba wybiera sobie jakąś dietę i staje się jej wyznawcą. To nie jest tak, że dobiera ją ze względów zdrowotnych. Ona przyjmuje dietę jak swoją nową religię. Nie patrzy, czy ma ona jakieś poparcie w nauce czy nawet zdrowym rozsądku. Taka osoba wybiera sobie np. dietę kapuścianą i każdemu wokół ogłasza jaka to dieta kapuściana jest super zdrowa i zbawienna. Pragnie nauczać i nawracać swoje koleżanki na jedyny słuszny kapuściany sposób żywienia. Stosuje ją, efektów oczywiście nie ma żadnych. No może poza ogólnym wyniszczeniem organizmu z powodu wygłodzenia i jedzenia tylko jednego typu potrawy. Ale idzie w tą dietę dalej. Bo przecież prawdziwy wyznawca nie opuszcza swojej religii. Po kilku miesiącach ciągnięcia złej diety i mordowania się z nią, przychodzi chwila zwątpienia i w końcu jest czas na zmianę. Osoba wybiera inną, równie głupią dietę i cały cykl zaczyna się od początku.
Samo zachowanie podczas dietowania również jest bardzo dziwne. Osoba dotknięta permareksją skrupulatnie waży każdy posiłek, oblicza liczbę kalorii i zawartość białka, tłuszczy i cukrów. Do tego dochodzą oczywiście radykalne ograniczenia jadłospisu. Nie ma tutaj miejsca na normalną dietę 2500 czy 2000 kcal. Taka osoba musi koniecznie być na diecie 1000 kcal albo nawet 500 kcal. Im mniej tym lepiej. Czasami nawet dochodzi do „leczniczych głodówek”. Skutki takiego ostrego cięcia kalorii są łatwe do przewidzenia. Organizm gromadzi każdą kalorię w postaci tłuszczu i wszystko wraca z potwornym efektem jojo.
Jeśli więc całymi dniami myślisz o diecie i nie robisz nic innego w swoim życiu, jeśli godzinami przyrządzasz zdrowe posiłki a następnie skrupulatnie je ważysz, to znaczy, że masz problem. I to poważny problem.
Jeśli wydaje ci się, że cierpisz na permareksję, jak najszybciej udaj się do specjalisty. Może to być psychiatra, psycholog lub dietetyk. Dzięki temu zaoszczędzisz sobie mnóstwo czasu i przede wszystkim dostaniesz pomoc, jakiej potrzebujesz.
Komentarze w “Uzależnienie od liczenia kalorii i diety”
Jak zaczynałam z dietami to robiłam tak samo, musiałam liczyć każdą kalorię. Na szczęście szybko odkryłam, że nie na tym polega odchudzanie. Teraz już jem ile chcę i nie liczę kalorii. Tylko dalej ważę 120 kg 🙁
Bożenka