Leczniczy alkohol

Witam w dzisiejszym odcinku moich wyjątkowych, undergroundowych porad o odżywianiu prosto spod lady. Dzisiaj będziemy łamać mity związane z alkoholem. Wokół alkoholu narosło ich bardzo wiele. Jedni twierdzą, że przeszkadza, inni, że pomaga. Jak jest naprawdę? Już Wam to opisuję. W tekście opierałam się na najnowszych badaniach amerykańskich i rosyjskich naukowców, naturopatów i znajomej starej cyganki, dzięki czemu możecie być pewni, że macie profesjonalną wiedzę naukową z pierwszej ręki.

Otóż zacznijmy od pierwszego mitu. Podstawowego. Takiego, że alkohol szkodzi. Otóż nie. To nie alkohol szkodzi, tylko jego dawka. Jak mówi stare powiedzenie: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Wszystko zależy od dawki. „. Woda też jest zabójcza jeśli wypijemy jej siedem litrów. Małe ilości alkoholu nie szkodzą. To jest fakt.

Jeśli pijemy w małych ilościach, np. kilka kieliszków do obiadu lub parę shotów czystej wódencji wieczorem, wówczas alkohol działa na nas leczniczo. Każdy lekarz Ci to powie. Każdy dobry lekarz. Ci słabi kłamią.

Jakie jest to działanie lecznicze? Już tłumaczę.

Na co pomaga alkohol?

Wątroba

Alkohol poprawia funkcjonowanie wątroby. Tak naprawdę, wszelkie choroby związane z wątrobą mogą być wyleczone alkoholem. Ale przemysł farmaceutyczny i mafia lekarzy mówią nam coś innego. Od dzieciństwa jesteśmy karmieni bajkami o tym, jakoby alkohol niszczył wątrobę i powodował jej marskość. Otóż nic bardziej mylnego, jest dokładnie odwrotnie.

Tak naprawdę wątroba jest przez alkohol leczona. Tym, co ją niszczy, są antybiotyki przepisywane przez lekarzy. Lekarze potajemnie przepisują nam te wszystkie świństwa, bo chcą nas zabić i ograniczyć liczbę ludności na świecie do 500 milionów. A ludzie łykają antybiotyki jak pelikany i się trują, sami nadstawiając głowę nad gilotynę.

Alkohol dla wątroby jest tym, czym jest bieganie dla biegacza. Treningiem. Cząsteczki alkoholu wywierają presję na wątrobę, przez co jest ona zmuszona do wysiłku, tak jak mięśnie. Im więcej pijemy, tym te ćwiczenia sportowe są intensywniejsze. Za tym idzie większy pozytywny efekt. Po kilku latach takiej kuracji nasza wątroba jest jak kulturysta. Świetnie przygotowana do oczyszczania wszelkich toksyn i zanieczyszczeń z organizmu. Jeśli ktoś nie pije, jego wątroba jest jak chucherko siedzące całymi dniami przed telewizorem. Taka wątroba nie potrafi usunąć z organizmu nawet najprostszych toksyn, przez co musimy robić często detoxy organizmu. Także nie wierzmy propagandzie i pijmy alkohol. Udowodniono, że najlepiej działają czyste alkohole, takie jak wódka lub spirytus. Należy unikać natomiast farbowanych trunków typu brandy czy koniak.

Chyba nie spodziewałyście się, że tak łatwo można zostać wytrawnym sportowcem? A jednak można.

Bakterie i wirusy

Jeśli już zachorujemy, co może się zdarzyć każdemu, alkohol będzie tym, co wybawi nas z opresji i wyleczy. Zapomnij o antybiotykach, drogich lekach i szczepionkach. Pędź do monopolowego po Starogardzką i nalewaj ją sobie do kielona. Warto wspomagać się w leczeniu czosnkiem i cebulą. Możemy traktować te rzeczy jako zagrychę.

Chyba nie muszę wyjaśniać, że alkohol zabija bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty i wszystko co niedobre?

Jest takie staropolskie powiedzenie: „Kto pije i pali, ten nie ma robali”. I jest ono w stu procentach prawdziwe.

Trawienie

Niektórzy z nas mają problemy z trawieniem. Jeśli je masz, nalej sobie wudżitsu do szklanki a twoje problemy znikną. Alkohol rozpuszcza w brzuchu jedzenie, które nie chce się strawić do bardziej przystępnej formy. Dzięki temu, gdy przechodzi ono dalej jest już przystosowane do trawienia. Przechodzi ono przez twój układ pokarmowy jak rozżarzony nóż przez masło, jak dzika kuna w agrest.

Chemioterapia

Zapomnij o chemioterapii, która ma tak naprawdę zabijać a nie leczyć. Zamiast tego, Świadomi ludzie stosują chemioterapię alkoholową. Czyli po prostu pijemy codziennie hardkorowo ile możemy aż do wyleczenia. Podczas tego leczenia nie ma ograniczeń, możemy pić każdy typ alkoholu i mieszać ile wlezie. Dajemy w palnik bez skrupułów. Ważne, aby procenty się zgadzały. Alkohol zabija komórki rakowe i nas leczy.

Udowodniono, że metoda ta ma 98% procent skuteczności, w opozycji do medycznej chemioterapii mającej 11% skuteczności, na granicy błędu statystycznego.

Serce

Alkohol chroni przed zawałami serca. Obniża ilość złego cholesterolu. Zwiększa ilość dobrego cholesterolu. Zrobiono badania, w których wykazano, że u osób regularnie pijących alkohol zawały zdarzają się 40% rzadziej.

Jeśli to nie jest powód do rozpoczęcia picia to nie wiem co nim jest. Może chciałabyś, żeby po alkoholu objawiał ci się św. Piotr i zapraszał cię do królestwa niebieskiego? To nie jest gwarantowane, ale z drugiej strony niewykluczone. Mnie przekonało już samo dobroczynne działanie na serduszko ❤.

Pamięć

Alkohol poprawia pamięć. Jeśli pijemy często, nasza pamięć jest niczym pamięć jastrzębia, sokoła. Wszystko pamiętamy, zawsze znajdziemy te brakujące 3 złote na wino. Jeśli dodatkowo w twojej rodzinie był ktoś z Alzheimerem, to powinnaś jak najszybciej zacząć picie. Udowodnione zostało pozytywne działanie alkoholu na osoby z Alzheimerem. Te osoby przechodziły tę chorobę znacznie lżej niż abstynenci. Mogli funkcjonować jak ludzie do późnych okresów życia. Poprawiła się u nich pamięć epizodyczna, lepiej pamiętali dawne zdarzenia z życia i podstawowe informacje, takie jak imiona członków rodziny i członków zespołu Backstreet Boys.

Prowadzenie pojazdów

Alkohol odpręża i uspokaja. Można śmiało powiedzieć, że wprowadza nas w chilloutowy nastrój. Bycie spokojnym i odprężonym to najlepszy stan na prowadzenie samochodu. Nie da się tego kwestionować. Dlatego zawsze gdy macie przed sobą dłuższą podróż, walnijcie sobie kilka piwerek, kieliszki wina lub parę szocików. Od razu wejdziecie w stan błogości i wasze umiejętności kierownicze do kierowania kierownicą wejdą na wyższy poziom. Poczujecie się jak król driftu, istny baron przyspieszenia. Wasza podróż, z bycia nudnym obowiązkiem, stanie się pełną doznań epopeją homerycką. Będziecie jak Odyseusz dróg. Antyczny bohater na czterech kołach.

Epilog

Podsumowując, nie wierz lekarzom i pij alkohol. Dla zdrowia.

Zawsze przed wychyleniem kielonka mówi się współtowarzyszom „na zdrowie”. Jak myślicie, skąd to powiedzenie się wzięło? Z sufitu? Nie, nasi przodkowie już setki lat temu wiedzieli, że picie jest zdrowe.

Miłego leczenia.

Opublikowano w

    1. Typowa niskopoziomowa rozrywka naj*bać się i udawać pajaca po alko. Wszystko jest dla ludzi z głową ale w takie terapie nie wierzę…

      Odpowiedz

  1. Namawianie ludzi do jazdy po alkoholu jest karygodne i powinno być karalne. Nachlany kierowca to potencjalny morderca. Obejrzyj sobie filmiki z Rosji na YT, co tam się na drogach dzieje, bo tam wielu takich wyluzowanych mistrzów kierownicy siada za kierownica po kilku głębszych.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *