Witam w drugiej odsłonie dziwnych diet. Diet marnych, diet dla osób nie znających podstaw zdrowego odżywiania. Dzisiaj skupimy się na kolejnych kilku ciekawych dietach wyniszczających organizm i zostawiających nas w gorszym stanie niż na początku.
Czym się dzisiaj zajmiemy? Zajmiemy się moimi „ulubionymi” dietami niskowęglowodanowymi. Ach, jaką popularność zdołały zdobyć diety zaliczające się do tej kategorii. Do najpopularniejszych z nich należą: Dieta Dukana, LHCF, Paleo, Atkinsa, Kwaśniewskiego, itp itd bla bla bla… Jest ich milion.
Co leży u podstaw każdej z tych diet? A no nietrudno zgadnąć, że ograniczanie węglowodanów. Twórcy tych diet z jakiegoś niewyjaśnionego powodu uważają węglowodany za źródło całego zła na świecie. Z tego powodu, oczywiście naturalnym następstwem powinno być całkowite wykluczenie z diety węglowodanów i jechanie wyłącznie na tłuszczach i białkach.
Niektóre z tych diet są dość liberalne i dopuszczają trochę węglowodanów, które załapią się do potrawy przy okazji. Inne z kolei są tak restrykcyjne, że nawet gram węglowodanów w potrawie stanowi krytyczne naruszenie diety. Gdy spożyjemy nawet ułamek grama cukru, przegrywamy zabawę, bo złamaliśmy świętą zasadę diety bezwęglowodanowej. Czyli możemy zacząć pakować walizki.
Co jest pozytywnego w diecie niskowęglowodanowej? Otóż taka dieta naprawdę odchudza. Naprawdę nie ma co się z tym spierać. Większość tych diet jest tak rozpisanych, że kierowanie się ich planem żywieniowym skutkuje niedoborem energii. Z tego powodu chudniemy. Tylko raczej nie tak jak powinniśmy.
Nasz organizm wchodzi w stan krytyczny, bo zauważa, że brakuje mu węglowodanów. Przypominam, że glukoza jest paliwem dla naszego mózgu. Gdy zaczyna jej brakować, nasz organizm musi łapać się za wszystko co popadnie aby przeżyć. Zaczyna więc metabolizować tłuszcze i przekształcać je w glukozę. Do tego rośnie nam ilość hormonów typu adrenalina i noradrenalina. O ile przez krótki czas te hormony dają nam kopa i pomagają przetrwać w krytycznej sytuacji, tak tutaj jedynie nas wyniszczają niepotrzebnie wprowadzając organizm w stan wyjątkowy.
Podwyższone spożycie białek (bo czymś musimy zastąpić węglowodany) skutkuje zakwaszeniem organizmu. Nasze ciało zaczyna próbować alternatywnych metod. Zamienia tłuszcz w energię co oczywiście skutkuje spadkiem wagi, ale raczej nie takim jaki byśmy chcieli. Skutkami takiego trybu jest spadek energii, niepotrzebne pobudzenie nerwowe, wspomniane już zakwaszenie organizmu oraz wzrost podatności na liczne choroby takie jak dna moczanowa czy kamica nerkowa.
Sumując, węglowodany są potrzebne dla naszego organizmu. Całkowite wyeliminowanie go z naszej diety jest po prostu głupie. Potrawy z węglowodanami dostarczają takich składników odżywczych, których nie uświadczymy przy tłuszczach czy białkach.
Przecież to samo było kilkanaście lat temu z tłuszczami. Mainstreamowe media stworzyły z tłuszczu potwora, którego należy się wystrzegać za wszelką cenę. Dopiero po latach zrozumiano, że jednak tłuszcze są potrzebne. I że bardziej chodzi o jakość tłuszczu a nie o jego ilość w diecie. To samo będzie z węglowodanami. Niedługo zrozumiemy, że węglowodany również pełnią ważne funkcje.
Dlatego radzę stosować się do sprawdzonej, naukowej wiedzy. A nie do chwilowych trendów nie opartych na niczym oprócz wyobraźni autora wymyślnej i popularnej diety.
Leave a comment