Inwencja twórcza producentów sprzętów na odchudzanie nie ma końca. Tym razem natrafiłam na wynalazek nazywający się „rollmasaż”. Co robi to urządzenie? Kręci się i roluje. To wszystko. A jakie ma zalety? Takie, że odchudza i leczy przy okazji wszystkie choroby świata.
Mam to szczęście, że co chwila trafiam na coś ciekawego. Na kolejną magiczną metodę mającą pomóc na wszystko. Rollmasaż właśnie taki jest. Pomaga na każdą sferę ciała. Na duszę też.
Ze stron internetowych gabinetów stosujących tę metodę możemy dowiedzieć się samych ciekawych rzeczy. Przede wszystkim tego, że rollmasaż rozbija tłuszcz. Chyba autorzy mieli na myśli słowo „ubija”. Pierwsze słyszę aby masowanie wałków tłuszczowych prowadziło do ich spalania. To jakaś wysoce nowatorska i pionierska metoda, która nie znalazła jeszcze potwierdzenia w zacofanej wiedzy naukowej.
Dodatkowo, rollmasaż pomaga skórze, układowi krążenia, układowi krwionośnemu i limfatycznemu (to przecież to samo co układ krążenia, nie wiadomo po co napisano o tym jakby to były dwie różne rzeczy), mięśniom, układowi nerwowemu.
Autorzy stron piszą, że masaż ten nie należy do najprzyjemniejszych, jednak ma zbawienne skutki i warto się pomęczyć przez kilkadziesiąt minut aby potem cieszyć się niezrównanym zdrowiem. Podobno, na początku czujemy łaskotanie i kłucie. Potem zaczyna nas swędzieć. Po kilku godzinach od zabiegu zaczyna się ból. Wszystko nas boli. Ale to nic takiego dokuczliwego, bo już po paru takich zabiegach podobno ból znika całkowicie i już nic nie czujemy. Aha, no i jeszcze mogą wystąpić siniaki, ale to przecież dobrze bo to znaczy, że krew zaczyna płynąć i ciało zaczyna się ujędrniać, czy coś tam.
Oprócz perfekcyjnego modelowania sylwetki, likwidacji obrzęków, redukcji tkanki tłuszczowej, redukcji rozstępów, ułatwianiu krążenia krwi, ulepszaniu wyglądu skóry, stymulacji metabolizmu, łagodzeniu stresu i zmęczenia, aktywacji układu limfatycznego, wydzielaniu pozytywnej energii, podnoszeniu odporności, relaksacji, wspomaganiu regeneracji po chorobie, narzędzie to usuwa także toksyny z organizmu. No ale nie ma co się dziwić. Teraz produkt, który nie usuwa z organizmu toksyn nie sprzedał by się. Dlatego rollmasaż skutecznie usuwa toksyny z organizmu. Ciekawe tylko jak to robi i jakie to toksyny są w naszym organizmie, że potrafi usunąć je zdalnie przez dotyk.
Do tego rollmasaż zapobiega depresji. Bo podobno stymuluje wydzielanie endorfin. I te endorfiny odpowiadają za szczęście. Szkoda tylko, że endorfiny nie mają z tą chorobą nic wspólnego. Nawet jeśli będziemy pompować ten hormon dla osoby z depresją to taka osoba nadal będzie miała depresję, bo depresja nie jest chorobą wynikającą z braku endorfin, Jezus Maria!
Rollmasaż pomaga też w rehabilitacji. Jeśli jesteś po jakimś ciężkim urazie, wsiadaj na to urządzenie i daj się poturbować a zrehabilitujesz się w moment. Szczególnie jeśli jesteś po złamaniu.
Już nie chce mi się pisać nic więcej bo to jest takie głupie, że ręce mi opadają. Sami zdecydujcie na ile twierdzenia zawarte w tym tekście są prawdziwe.
Komentarze w “Kolejny cudowny wynalazek – rollmasaż”
bożeee pamiętam jak moje koleżanki na to chodziły. dzień później wszystkie całe posiniaczone ale cieszyły się że im to pomaga i działa na 100%
agnes
hahaha o czymś takim jescze nie słyszałam :))) ubawiłaś mnie tym tekstem 😛
ilona
They see me rollin’
they hatin’ 😛
CH4